28 sierpnia 2013

~7~ "Razem z łzami wypływa cierpienie, by zrobić miejsce na nową, kolejną falę bólu."

Poczułem ucisk na ramieniu, ktoś delikatnie mną potrząsnął. Przetarłem oczy i spojrzałem w górę.
  -Co jest?- mój zachrypnięty głos rozniósł się po pokoju.
  -Dzwonił Paul, mamy sesję.- blondyn przygryzł wargę.
  -O której?- podniosłem się do pozycji siedzącej.
  -Za godzinę.- jego oczy zdradzały jak bardzo się o mnie martwi, jednak ja chciałem mu pokazać, że jestem silny i sobie poradzę.
  -Daj mi piętnaście minut, tylko się odświeżę.-wstałem, po czym dokładnie zaścieliłem łóżko.
Niall wciąż stał w miejscu śledząc mój każdy ruch.
  -Coś nie tak?- zapytałem nie mogąc znieść jego palącego wzroku.
 Spojrzał niepewnie i podszedł bliżej.
  -Dasz radę?- ściszył głos.
  -Nie będzie łatwo, ale po prostu tam pójdę, zrobię swoje i wyjdę nim ktokolwiek się zorientuję.- odpowiedziałem, prawie pewny, że to wypali.
  -Przecież wiesz, że to się nie uda.- Niall pokręcił głową.-On tam będzie.
  -To co?- nieoczekiwanie zaostrzyłem ton.
  -Nie okłamujmy się Harry, nie masz podzielnej uwagi kiedy znajdujecie się w jednym pomieszczeniu.- chciałem na niego nakrzyczeć i powiedzieć, że to nie prawda, ale nie mogłem, bo dokładnie tak jest.
Obecność Louisa ma na mnie niewiarygodnie duży wpływ. Kiedy znajduje się blisko nic innego dla mnie nie istnieje. Potrafię wpatrywać się w niego długi czas zanim sam zorientuję się, że jest to dosyć dziwne. Skrzywiłem się do swoich myśli i spuściłem wzrok.
  -Możemy sobie odpuścić tą sesję, zadzwonisz do Paula, powiesz, że coś ci wyskoczyło albo jesteś chory.-Niall zacisnął wargi.
  -To nie ma sensu żebym kłamał. Zbieraj się, jedziemy na tą jebaną sesję. Spierdoliłem, ale postaram się dać radę.- posłałem mu prawie niezauważalny uśmiech i skierowałem się w stronę łazienki.
***
Kiedy jechaliśmy busem On nawet nie zaszczycił mnie swoim spojrzeniem. Zachowywał się tak jakby w ogóle mnie nie było. Humor Mu dopisywał, żartował z resztą, skrzętnie omijając moją osobę. Siedziałem słuchając muzyki z wzrokiem wlepionym w krajobraz za oknem. To nie tak, że coś mnie w nim zainteresowało czy urzekło, po prostu robiłem to celowo aby uniknąć choćby krótkiego kontaktu wzrokowego z Nim. To mogłoby mnie zniszczyć, stanowczo nie byłem na to gotowy. Wiedziałem już, że chcę to naprawić, że chcę z nim porozmawiać, ale byłem świadom także tego, że obydwaj musimy ochłonąć, zdystansować się. Nie wiem skąd nagle wzięło się to u mnie, te wszystkie mądre myśli, to chyba dlatego, że myślałem nad tym całą noc i zasnąłem dopiero nad ranem. Zawsze byłem raczej pochopny i działałem pod wpływem emocji, ale teraz stanąłem na skraju. Muszę stopniowo odzyskiwać Louisa, inaczej nic się nie uda. Boję się tylko tego, że Lou nie będzie chciał niczego naprawiać. Przymknąłem oczy starając się jakoś wyzbyć z głowy tego wszystkiego. Nieprzespana noc dopiero zaczęła dawać się we znaki. Ziewnąłem układając głowę na podgłówku siedzenia. Od kilku dobrych minut staliśmy w korku, miałem nadzieję, że uda mi się chociaż trochę przespać przed sesją. Utwór zmienił się na 'Same Love'. W jednej chwili, z pierwszymi dźwiękami muzyki zachciało mi się płakać. Nie mogłem nad tym zapanować, a przecież już było tak dobrze. Podciągnąłem kolana do brody i oparłem na nich głowę. Udawałem, że śpię nie chcąc by ktoś zauważył moje łzy. Chociaż pewnie i tak nikt nie zwracał na to uwagi, nawet przez muzykę przebijały się ich donośne śmiechy. Znów poczułem ten okropny ucisk z żołądku. Na szczęście uwagę od tego jak bardzo czuję się jak gówno odwrócił czyjś dotyk na moim ramieniu. Podniosłem wzrok z nadzieją, że to On, ale niestety, to tylko Niall. Ściągnąłem słuchawki.
  -Jesteśmy już.- wyszedł z busa a ja za nim.
Otrzeźwiło mnie chłodne powietrze i przetarłem twarz. Wcisnąłem dłonie w kieszenie bluzy i podążyłem za chłopakami do szarego budynku. Rozmyślając nad błahymi rzeczami udało mi się przetrwać całą stylizację. Ubrali mnie w jakieś czarne wdzianko, które niezbyt mnie interesowało. Usiadłem na parapecie i czekałem na resztę chłopaków, przyglądając się przygotowaniom fotografa. Miałem wrażenie, że mój mózg jest cholernie przeciążony. Starałem się nad czymś skupić, ale wciąż jakby z ciemności wyłaniały się myśli o Louisie. W końcu wszyscy dotarli na plan, a ja zwlekłem się z parapetu. Fotograf klasnął w dłonie zwracając tym naszą uwagę.
  -Doskonale.- jego mocno francuski akcent trochę mnie zdziwił.-Nie będę narzucał wam niczego, po prostu bądźcie sobą, a ja postaram to uchwycić. Rozumiecie?
Kiwnąłem od niechcenia głową.
  -Zaczynajmy.- znów jego dłonie złączyły się, a po sali rozniosło się głośne klaśnięcie.
Przysięgam, że jeśli jeszcze raz zrobi to podczas tej sesji to nie wytrzymam. Starałem się być naturalny, nawet próbowałem się uśmiechnąć, ale nie wyszło. Po kilku zdjęciach wyszedłem do toalety. Stałem oparty o umywalkę z twarzą schowaną w dłoniach kiedy wszedł Louis. Zmieszałem się i chciałem wyjść, ale chłopak złapał mnie za nadgarstek.
  -Muszę ci coś powiedzieć.- spojrzał mi w oczy.
Moim ciałem przeszedł dreszcz.
  -Kocham cię, Harry.- powiedział to bardzo cicho, ale usłyszałem.- Chciałem przeprosić cię za to, że cię uderzyłem, ale to było zbyt wiele kiedy powiedziałeś, że między nami wszystko skończone. I nie jestem na ciebie zły za to co zrobiłeś, chyba dobrze się stało.- przerwał by wziąć głęboki oddech.- Musimy od siebie odpocząć. Ranimy się nawzajem, a to nie jest dobre.
Nie wierzyłem, że on właśnie powiedział to co powiedział. Moje oczy zaszły łzami.
  -Co?- wyszeptałem łamiącym się głosem.
  -Tak będzie lepiej dla nas obydwu, musimy skupić się na trasie, a ja muszę zająć się rodziną.
  -Cholera Louis, to nie może być prawda! Ty wcale tego nie chcesz! No powiedź mi prosto w oczy, że chcesz!-krzyczałem, a Lou stał niewzruszony.
  -Tak będzie lepiej...- szepnął i wyszedł.
Wybiegłem za nim i przycisnąłem go do ściany. Po policzkach spływały mi słone krople, ale nie zwracając na to uwagi przycisnąłem swoje usta do ust Louisa. On odepchnął mnie tak, że wylądowałem na przeciwległej ścianie.
  -Przestań Harry, bo to będzie jeszcze trudniejsze.- znów odszedł, a ja zaniosłem się szlochem zsuwając po ścianie.
Nie miał pojęcia jak bardzo mnie zranił...

                         

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i w końcu po całym tygodniu udało mi się skończyć rozdział.
Nie mam nic więcej do dodania, po prostu oddaje moje wypociny w wasze ręce.
Czytajcie i komentujcie.

Łapcie mojego Twittera:
@gwalceekran
Jeśli tylko chcecie mogę Was informować o nowych rozdziałach.

Natalia