4 sierpnia 2013

~5~ "Zdolność do zadawania bólu to największa siła miłości."

Rozdział dedukuje mojemu kochanemu Moriskowi (tak wiem, że masz imię). Bez niej chyba w życiu nie zebrałabym dupska chodź ona nie zdaje sobie z tego sprawy. Iwoniastaa  jesteś zajebista xx
Przy okazji chciałabym zaprosić was do wejścia na jej bloga, o tutaj:  KLIK ;D.
Jest naprawdę świetny!

Otulam ramiona dłońmi i podpieram podbródek na podciągniętych kolanach. Trzęsę się, sam już nie wiem czy to z zimna czy bólu, który wypełnia po brzegi moją duszę i serce, ale czy to ważne? Niebo płaczę razem ze mną, jakby wiedziało, że potrzebuję towarzysza. Czuję, że życie znów mnie przerosło i straciłem nad nim kontrolę. Myśli o tym co się stało kłębią się i rozsadzają moją czaszkę. Telefon nie przestaje wibrować w mojej kieszeni. Staje się to coraz bardziej irytujące, ale jednocześnie mam to w dupie. Wiem kto dzwoni, nie potrzebuję nawet sprawdzać. Mimo iż próbuję wyrzucić Jego wizerunek z mojej głowy nie wychodzi mi to najlepiej, a co gorsza mój mózg chyba postanowił zrobić mi na złość. Pokazuje mi wszystko czego chciałbym w tym momencie nie pamiętać i wymazać z zakamarków mojego umysłu. Odtwarza moje wspomnienia niczym film.


                                       

Nie mogąc nad tym zapanować podrywam się do góry i z impetem rzucam swoim telefonem o chodnik, a potem ruszam przed siebie. Wciskam dłonie w kieszenie moich mokrych spodni i wbijam wzrok w ziemie. Mimo wszystko myśli wciąż nie odchodzą, a ja jestem bliski zwariowania. Przeczesuję palcami swoje ociekające wodą włosy i ciągnę za ich końce jak najmocniej, co przynosi mi chwilę ukojenia. Mam ochotę krzyczeć, płakać i tuptać nogami niczym dziecko, ale wiem, że niewiele to da. Jego uśmiechnięta twarz spaceruje po mojej głowie, a mnie nachodzi chęć urwania jej sobie, gdyby to tylko mogło pomóc. Nie potrafię pojąć tego co wydarzyło się pomiędzy NAMI. Tylko, czy MY wciąż istniejemy? Przecież to wszystko się skończyło, nie ma już NAS. Od dziś jestem JA i ON, Harry i Louis. To zbyt daleko zabrnęło by móc to jeszcze posklejać, wybaczyć i zapomnieć o tym. Czuję się jak rozpruty pluszowy miś, jakby ktoś wyciągnął ze mnie watę, cząstkę mnie bez której nie mogę istnieć. Wydaje się, że po tym co zrobił Louis nie powinienem nawet o Nim myśleć, ale już w tej chwili mi Go brakuję i mam okropne wrażenie, że sobie bez Niego nie poradzę. Otrząsając się nieco z letargu orientuję się, że moja podświadomość doprowadziła mnie tutaj. Omiatam spojrzeniem wysoki budynek i bez większego namysłu po prostu do niego wchodzę. Nie muszę widzieć się w lustrze by wiedzieć, że wyglądam gorzej niż niejeden bezdomny, o tym mówią mi te wszystkie wbite we mnie pary oczu. Może gdybym nie czuł się jak gówno przejąłbym się tym i poprawił ubranie i włosy, ale niestety tak się czuję. Gramolę się do windy i wciskam metalowy guzik z zielonym napisem 13. Nie jestem zbyt przesądny, ale wzbudza to we mnie pewien niepokój, którego nie potrafię pojąć. Stoję w bezruchu z rękami opuszczonymi wzdłuż ciała i oczekuję aż drzwi windy otworzą się i w końcu wyjdę z tego ciasnego, pochłoniętego w półmroku pomieszczenia. Życzenie w mojej głowie momentalnie się spełnia, co mnie cieszy, o ile coś jeszcze może mnie cieszyć. Pokonując wąski korytarz docieram pod drzwi apartamentu i składając dłoń w pięść uderzam w nie trzy razy. Po chwili otwiera mi właściciel mieszkania z niemałym zaskoczeniem wypisanym na twarzy.
  -Któż to zawitał w moje skromne progi.-jego głos jest przesycony sarkazmem.
  -Daruj sobie. Siema.-przybijam z nim piątkę i uderzam swoim barkiem w jego.
Bez pytania wchodzę do środka i kieruję się do przestronnego salonu gdzie rozwalam się na kanapie, włączając telewizor i otwierając puszkę piwa, które stało na stoliku.
  -Dawno cię tutaj nie było Harry.-specjalnie zaakcentował moje imię, wie jak mnie wkurwić.
  -Bo dawno nie miałem ochoty na twoje towarzystwo zrzędliwy kutasie.-odgryzłem się.
  -Uważaj sobie gówniarzu.-podszedł do mnie i złapał mnie za szyję przyciskając mocniej do kanapy.-W każdej chwili możesz stąd wylecieć.
  -Nie wyrzucisz mnie stąd wiedząc, że masz szanse na niezłe ruchanie, a sądząc po twoim zachowaniu już dawno nie zatopiłeś w nikim swojego kutasa.-musiałem dać z siebie wiele by brzmieć jak skurwiel.
  -Oh zamknij się, wkurwiasz mnie. Idź weź lepiej prysznic, a ja dam ci jakieś ubrania. Wyglądasz jak gówno Harry.
  -Co ty nie powiesz?
Zebrałem dupę i powlokłem się do łazienki, ściągnąłem z siebie mokre rzeczy i rzuciłem je w kąt. Wszedłem pod prysznic, a gorące strumienie wody otuliły moje ciało. Umyłem włosy jakimś chujowym szamponem i szybko wyszedłem. Wytarłem się i okręciłem ręcznik wokół bioder. Trzasnąłem drzwiami od łazienki i podreptałem do kuchni. Jak mogłem się spodziewać, lodówka była prawie pusta. Znalazłem tylko jakiś jogurt. Bez namysłu zabrałem go i zacząłem przegrzebywać kuchnię w poszukiwaniu choćby jednej łyżeczki.
  -Nie łudź się, nie znajdziesz. Nie posiadam takich dupereli.-usłyszałem za sobą.
  -Miło.-skrzywiłem się i zacząłem pić jogurt z kubka.
  -Po co ci ten ręcznik? Przecież widziałem cię już nago Styles.-mój przyjaciel popatrzył na mnie i oblizał usta.
  -Daruj sobie niewyżyty seksoholiku.-zmrużyłem oczy.
  -Nie mów, że nie chcesz żebym znów pomógł ci zapomnieć o kłótni z Tomlinsonem.-podszedł do mnie i skubnął zębami moją dolną wargę.
  -Nie wymawiaj przy mnie jego nazwiska.-zasyczałem.
  -Uh... czym sobie zasłużył na taki jad w twoim głosie? Czyżby znów zrobił sobie bachora z tą suczką?-zaśmiał się wrednie.
Nie zamierzałem dłużej prowadzić tej konwersacji, która jedynie przysparzała mi bólu, chciałem jak najszybciej zapomnieć i znałem na to bardzo dobry sposób. Wpiłem się w usta mojego towarzysza z niewiarygodną siłą, niemal je zmiażdżyłem, w odwecie słyszałem pomruk zadowolenia.
  -Jesteś niemożliwy Styles.-zostałem brutalnie pchnięty na ścianę i dociśnięty do niej.
Syknąłem z bólu, a kiedy chciałem rzucić wiązką przekleństw w stronę mojego przyjaciela uciszył mnie jego spragniony pocałunek. Wszystko potem pamiętam już jak przez mgłę, znaleźliśmy się w sypialni, podniecenie i to co robił ze mną Nick przyćmiło zupełnie rzeczywistość. To naprawdę pomogło zapomnieć... Chociaż na chwilę.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Pozostawię to bez komentarza. Oszczędziłam wam pikantnych szczegółów, nie wiem czy to dobrze czy źle. Rozdział jest dziwny... mam nadzieję, ze coś z niego zrozumiecie.

Nie ukrywam, że liczę na komentarze, chce wiedzieć ile osób tak naprawdę to czyta, możesz zostawić nawet kropkę, a ja będę się cieszyć. Niezmiernie jaram się tym, że jest prawie 1000 wyświetleń *___________* i prawie 30 komenatrzy.
Dziękuję, dziękuję! xx
Kocham Was misiaczki!

Łapcie mojego Twittera:
@gwalceekran
Jeśli tylko chcecie mogę Was informować o nowych rozdziałach.
Natalia

5 komentarzy:

  1. To tak...
    Rycze, to przez Cb;c
    Jak możesz tak pisać coo?
    Znasz może sekret czy coo?
    Weż powiesz.. :*
    Kocham, rycze i czekam na kolejny cudowny rozdział ;D

    PS. Za Morisa nie żyjesz...
    Ty też jesteś zajebista a na dodatek ostro pierdolnięta.. ale tak pozytywnie *.*
    Dlatego Cię kocham xD Zresztą nie tylko ja ;3
    A no i po hu*a dawałaś link? To jest Twój blog a nie jakaś marna reklama... Debilu ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. ugh..... to się wszystko tak pogmatwało, szczerze nie wiem co napisać, rozdział świetny, hazz jak mogłeś... w sumie to już nie jest z lou więc go nie zdradził ale no i tak... jaaaaaaakkkkkkk ooooooon mógł!? czekam na następny. jeatem.zdołowana... i jeszcze w takim momencie skończyłaś że normalnie fhenkdbfls ciekawość zrzera mnie od środka... @iron_zayn

    OdpowiedzUsuń
  3. Harry.. Jak możesz.. Lou.. Nie..
    Czekam na kolejny :<

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie wiem, oni naprawdę pokłócili się o takie gówno? Harry naprawdę to zrobił?! :C To straszne, niech się szybko pogodzą :((
    Proszę, napisz szybko szóstkę : >

    OdpowiedzUsuń
  5. Płaczę, Płaczę, Płaczę.. ;c
    Harrry.!! Coś ty narobił.?!
    A co się stanie jak LouLou się dowie.?
    Ugh... Za dużo tego wszystkiego...
    Czekam... *3*

    Twoja Czytelniczka.♥

    OdpowiedzUsuń

NIE BĄDŹ LAMA DODAJ KOMENTARZ!