21 sierpnia 2013

~6~ "Zagłuszanie bólu na jakiś czas sprawia, że powraca ze zdwojoną siłą."

Obudziły mnie stłumione głosy. Podniosłem głowę, ale ta zaczęła tak niemiłosiernie pulsować, że natychmiast opuściłem ją z powrotem. Uchyliłem powieki i poraziła mnie jasność. Przyzwyczajając się do niej postanowiłem powoli unieść się ku górze. Przychodziło mi to z trudem, wszystko okropnie mnie bolało, a głowa była bliska eksplodowania z powodu nadmiaru spożytego wczoraj alkoholu. Nie było ze mną najlepiej, ale pocieszałem się myślą, że bywało znacznie gorzej. W końcu po długich zmaganiach ze swoim organizmem udało mi się wstać i podreptać w stronę wciąż nie cichnącej kłótni pomiędzy moim przyjacielem i kimś kogo głosu nie mogłem na razie rozpoznać . Przystanąłem z dala od drzwi wejściowych, bojąc się by nikt nie przyłapał mnie na podsłuchiwaniu, ale jednocześnie byłem na tyle blisko by móc słyszeć wszystko dokładnie. Zacięta wymiana zdań wciąż nie była dla mnie jasna.
  -Ile razy mam ci powtarzać?! Nie ma go tutaj i nie było!-Nick podniósł znacznie ton.
  -Więc wpuść mnie, chce to sprawdzić!-w końcu rozpoznałem głos drugiego rozmówcy, a serce podskoczyło mi do gardła.
Moim ciałem przeszedł dreszcz przerażenia. Myśli zaczęły przesuwać się w mojej głowie w zawrotnym tempie. Nie umiem nawet opisać co działo się z moim organizmem właśnie w tej chwili. Zawładnęła mną totalna panika. Jednak nie byłem w stanie nawet pojąć dlaczego to wywołało u mnie taką reakcję, przecież skończyłem z nim, już nic nas nie łączy. A mimo to nie umiałem odrzucić od siebie myśl o tym, że Louis mógłby źle odebrać to, że kilka godzin po tym jak się rozstaliśmy byłem z Nickiem. Oczami wyobraźni widziałem jego rozczarowany wyraz twarzy. Kłótnia wciąż nie została zakończona, ale do mnie nie docierała nawet jej najmniejsza część. Po prostu stałem zupełnie oniemiały przetwarzając wszystko. Jakaś niepojęta siła ciągnęła mnie w stronę drzwi żeby zobaczyć Louisa, ale złość i gniew we mnie nie pozwalały mi się nawet ruszyć o milimetr. Czułem się niczym w potrzasku. Moje serce kazało mi tam iść i choć przez chwilę na niego spojrzeć, ale rozum twierdził, że jeśli otworzę drzwi zranię jego i siebie. Złość powoli ustępowała tym samym robiąc miejsce dla, rozdzierającego moje wnętrze, bólu. Bezsilność stawała się coraz dotkliwsza, moje zielone oczy zapełniły łzy, ale nie pozwoliłem im spłynąć. Powstrzymywałem je zaciskając powieki. Powtarzałem w  myślach jak mantrę "Przestań płakać!".

                           

I właśnie wtedy do moich uszu dotarł głośny huk. Nie byłem w stanie odgadnąć co takiego go wywołało. W mgnieniu oka znalazłem się przy drzwiach i pociągnąłem za klamkę. Nie byłem nawet świadom tego co robię. Stanąłem niczym wryty kiedy zobaczyłem na ziemi zakrwawionego Nicka, a nad nim Louisa, jego oczy były niebezpiecznie zaszklone. Z ust Grimshawa zaczęły wylatywać przekleństwa, ale nie tym się przejmowałem. Lou patrzył na mnie i zaciskał usta tworząc z nich wąską linię. Jego załzawione oczy nie odrywały się od moich. Nagle wykonał gwałtowny ruch i uniósł się ku górze. Spojrzał na mnie, ale tym razem widziałem w jego oczach kłócące się ze sobą miłość i żal. To chyba najgorszy widok w moim życiu.
  -Przyszedłem cię przeprosić, ale zawiodłem się na tobie, Harry.-czułem jak rozpadam się na milion miniaturowych cząsteczek.-Wcale nie jesteś lepszy ode mnie.
Pokręcił głową i odwrócił się plecami.
  -Do zobaczenia, Harry.-dobiegło do moich uszu i odbiło się echem.
Louis powoli się oddalał, aż w końcu zniknął w windzie kończącej długi korytarz. Chciałem za nim pobiec, ale byłem niczym przygwożdżony do podłogi. Zsunąłem się po ścianie i zacząłem płakać.

                                        

  -Nie ten to inny, przestań się mazać.-usłyszałem głos Nicka nad sobą.
  -Spierdalaj, nienawidzę cię chuju!-odepchnąłem go i pobiegłem przed siebie.
Nieważne, że byłem boso, nieważne, że miałem na sobie tylko spodnie... Teraz wszystko było NIEWAŻNE. Wszystko było bez sensu. Tylko, czy to się jeszcze kiedyś zmieni? Zniszczyłem to co było dla mnie najważniejsze i chyba nie ma szans bym to naprawił. To uczucie cholernej bezsilności rozsadzało mnie od środka. Wybiegłem na zewnątrz i otulił mnie zimny podmuch wiatru. Próbując nie zwracać uwagi na to jak bardzo jest mi zimno podbiegłem do budki telefonicznej. Wygrzebałem z kieszeni kilka funtów i wrzuciłem je, a następnie wybrałem numer do Nialla. Odebrał od razu. Poprosiłem go by przyjechał. Nie pytał o co chodzi, po prostu powiedział, że zaraz będzie. Usiadłem na krawężniku i czekałem na przyjaciela. Z moich oczu wciąż płynęły łzy, których nie mogłem w żaden sposób zatamować. Po chwili obok mnie zatrzymał się czarny Range Rover z Niallem za kierownicą. Wskoczyłem do auta i posłałem blondynowi dziękujący uśmiech, który raczej przypominał grymas. W samochodzie zapadła cisza, nie była ona jednak niezręczna. Horan wiedział, że jeśli będę chciał to sam powiem i nie naciskał. Zawiózł mnie do swojego mieszkania i dał ubrania.
  -Dziękuję Niall.-skuliłem się na kanapie.
  -Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć.-potarł przyjaźnie moje plecy.
Posłałem mu nikły uśmiech, a potem po raz kolejny tego wieczoru się rozpłakałem.
       
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Długo czekaliście, a tu takie gówno. Przepraszam.
Tak wiele razy zmieniałam ten rozdział, że mam już dość.
Jest mało komentarzy, ale to chyba dlatego, że to jest takie kiepskie.
Zawsze coś zjebie...

Łapcie mojego Twittera:
@gwalceekran
Jeśli tylko chcecie mogę Was informować o nowych rozdziałach.

Natalia

7 komentarzy:

  1. Piękne.! *.*
    Szkoda tylko, że smutne...
    Nie mam pomysłu na komentarz... ;/
    Czekam na kolejny. :*

    Twoja Czytelniczka.♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Rycze...
    Warto było czekać ;c
    Twoje opowiadanie nie jest kiepskie! Nie wiem co Ci strzeliło do głowy...
    Weź się w garść i pisz. Jesteś w tym dobra. I każdy może to potwierdzić :*
    Pozostaje mi tylko czekać na kolejny rozdział :**

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest takie smutne... ;c
    I ten rozdział to nie jest ''gówno'', bo masz talent do pisania!
    Czekam niecierpliwie na kolejne rozdziały. xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyznaję, Harry to idiota. Jak on mógł to zrobić?! :(( Bosh, niech Lou mu wybaczy...

    A tak z innej beczki - świetne nowe tło :)
    Czekam na *szczęśliwą* siódemkę.

    + NICZEGO NIE ZJEBAŁAŚ, UWIERZ.

    OdpowiedzUsuń
  5. króóóótki :c

    btw świetne tło :) Tylko źle się czyta :/ ja sobię podkreślać muszę. Ale nic, jakkoś dam radę :)
    czekam na kolejny x

    OdpowiedzUsuń
  6. szczerze to też się zawiodłam na harrym ale jednoześnie jest mi go szkoda:(( @iron_zayn

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział jest gghrhoxdghdruhcfogtzvshol I mogłabym mnie informować? :) @JuliaSwag3

    OdpowiedzUsuń

NIE BĄDŹ LAMA DODAJ KOMENTARZ!